Independent.pl - "Only Music Can Save Us"
Bogumił P.
2006-05-18
I doczekaliśmy się takiego momentu gdzie tytuł płyty Pink Freud - “Sorry music Polska” nie znajduje uzasadnienia. Czasem krew zalewa widząc, jak lansowane są grupy typu Ocean czy Coma, a prawdziwe wartości, których coraz więcej, spychane są do przepastnej niszy. I słuszne jest przekonanie, że tylko muzyka może chłopaków uratować.
Pocieszającą wiadomością jest, że miasto Bydgoszcz finansowało wydawnictwo, ale potrzeba by jeszcze drugiego takiego nakładu finansowego by zająć się promocją…
Należy przesłuchać płytę co najmniej kilka razy by w niej zatonąć. Za każdym włożeniem do odtwarzacza nabiera ona nowych smaków i kolorów. Piosenkowa, a łechcąco niedługa, melodyjna transowość podobna do ostatnich dokonań Explosions In The Sky czy Archive to pierwsze skojarzenia. Wciśnij powtórne odtwarzanie a już posłyszysz nutę „Amnesiac” Radiohead czy Depeche Mode nawet!
Wyeksponowany, jak na bezchmurnym niebie gwiazdy, wokal słucha się przecudnie, gdy mknie po delikatnych tłach syntezatorów, podbijającym rytm basie i gitarach z delay’em. Brzmienia wręcz bajeczne. Uderzenie stopa-talerz rozpływają się w membranie, a podkład sekcji w całości wynurza się w momentach ku temu odpowiednich, a w pozostałych porażając przestrzenią i minimalizmem. Trudno wskazać jest jednoznacznego lidera wśród zamieszczonych 10 utworów, przez niezwykłą spójność całego nagrania. Co ważniejsze propozycja 3moonboys jest przystępna w zasadzie dla każdego, kto ma choć odrobinę wyobraźni.
Jak do tej pory jakoś z boku trzymałem się zarówno Charlie Sleeps (zespół z którego wywodzi się grupa) jak i nawet debiutanckiej płyty gości z księżyca. Po spotkaniu Only Music Can Save Us, deklaruje się jako fan kwartetu i zamierzam gorąco dopingować kolejne posunięcia. Niedługo powstanie klip do jednej z piosenek i wierzyć pozostaje, że stacje telewizyjne go nie zignorują… Post-rock, melancholijne emocje i echa z odległych galaktyk, autorstwa tychże muzyków, umiejscawia krążek na samym początku kolejki zmierzającej do sklepów z płytami roku
----
ARTE - "Only Music Can Save Us"
Basia Barbadyn
2006-05-16
O tym, że najciekawsze rzeczy powstają z dala od wielkich wytwórni, wylegającyc się w zaciszu domowych studiów, wiadomo od dawna, Chłopcy z Księżyca udowadniają, że są rzeczy naprawde wielkie.
Bydgoski 3moonboys powstal dwa lata temu. Skład wykrystalizował się z jednopłytowego projektu Charlie Sleeps. Ten skolei narodził się z działającego w ubiegłej dekadzie zespołu Piąta Strona Świata. Na gruzach tych formacji Karnowski, Kotwicki, Maciejewski i Michalski zbudowali jeden z ciekawszych undergroundowych projektów ostatnich lat. O ile Charlie Sleeps proponował raczej senne elektroniczne zapętlenia, przywołujące echa Sigur Ros czy Mum, to 3moonboys penetruje już zakamarki o zabarwieniu bardziej rockowym. Chociaż debiutancki imienny album z 2004 roku nawiązywał po trosze do dokonań Charliego, to już nowe wydawnictwo kwartetu Only Music Can Save Us pokazuje nieco inne oblicze grupy. To w dużej mierze psychodeliczne, stawiające na eksperymenty, gitarowe granie (Spit It Out, Oh So, Broken Toy), z przedzierającymi się niekiedy rozimprowizowanymi partiami kojarzącymi się z dokonaniami Mogwai tudzież Tortoise (Bed, Andalusian Code, Petra Prochazkova) i uzupełnionymi hipnotyczno-transowym wokalem Wojtka Kotwickiego.
Miejsce nagrań do tradycyjnych nie należało. Grupa materiał na swój drugi album zarejestrowała w stodole (!) na mazurskiej wsi Wielka Tymawa (również w ubiegłym roku brytyjskie trio Supergrass w stodole – tyle że holenderskiej – nagrało Road to Rouen), całość w legendarnym studiu Mózg zmiksował zaprzyjaźniony z chłopakami Grzegorz Kaźmierczak z równie legendarnego Variete. I w ten sposób powstał znakomity album, który zapewnia 3moonboys miano najlepszego alternatywnego zespołu w Polsce (przynajmniej pod chwilową nieobecność trójmiejskiej Ścianki).
released June 6, 2006